Irlandia
W Irlandii spędziłam 10 lat i doświadczyłam trochę innego życia niż w Polsce. Po trosze streszczę Wam, jak ja widzę Irlandię „Moimi Oczami” 👁👁.
Pierwsze co mnie spotkało to lekki szok, widząc ludzi, którzy w środku zimy chodzą bez kurtek, w samych garniturach, a niemowlęta ubrane są w śpiochy z gołymi nóżkami. Oczywiście po latach mieszkania w Irlandii, zrozumiałam dlaczego tak jest. Po pierwsze, ludzie tam, mają inną wrażliwość na temperaturę, a niemowlęta i dzieci, biegające całkiem nago w takiej temperaturze, są po prostu hartowane w ten sposób. To nie to samo co w Polsce, gdzie „matka polka” swoje dziecko poubiera w miliony ubrań, owinie szalikiem, że tylko oczy widać i jeszcze, dla pewności przywali kocem, a na koniec całość wciśnie do śpiwora, który w ostateczności znajdzie się w wózku. Wiem Kochani, bo sama tak robiłam. I to był błąd. Zaraz po przyjeździe do Irlandii odczułam to na własnej skórze. Pisałam o tym we wpisie „Nieznany Ląd”.
Z moich obserwacji miejsc, które odwiedziliśmy i zobaczyliśmy, mogę w skrócie opisać swoje wrażenia i spostrzeżenia.
- Zabudowa 🏘. Ogólnie kraj zabudowany domami. W centrum Dublina można zobaczyć nieco większe budynki, ale to bardziej ze względu na biura, czy inne wykorzystanie.
- Życzliwość 😊. Cóż mogę powiedzieć. Moje spostrzeżenia na ten temat zawarłam w poście „Kanada”. Poza tym, nauczyciele są nawet sympatyczni, z dziećmi różnie bywa. Dyrektor ze szkoły podstawowej naszych dzieci jest osobą na swoim stanowisku. To jego powołanie. Wyobraźcie sobie, że zna każde dziecko z imienia, a nawet z nazwiska, a uczniów było ok 900.
- Opieka zdrowotna 🏥🩺 Przyjeżdżając do Irlandii po zarejestrowaniu się, od razu mamy dostęp do publicznej opieki zdrowotnej, która jednak nie należy do najlepszych, patrząc po naszych doświadczeniach. Idąc do lekarza, jest szansa dostania się danego dnia, po odstaniu swojego czasu, zadasa: kto pierwszy ten lepszy. Możemy czekać krócej, ale również zdarzają się spore opóźnienia, zapisując się na konkretną godzinę w prywatnej klinice, która również ma podpisaną umowę z Ministerstwem Zdrowia. Fachowość też zostawia wiele do życzenia. Wspomniałam o tym we wpisie „Kanada”. Dodatkowo będąc już w Puerto Rico, dostałam wezwanie do szpitala na zabieg, na który zapisywałam się 3 lata wcześniej. Sami widzicie.
- Język angielski
. Jest to jeden z krajów, w którym można usłyszeć język angielski, ale przyznam szczerze, że dla osób, które nie są biegłe w angielskim, a nawet dla tych co są, może to być nie lada wyzwanie. W Irlandii jest to bardziej irlandzki-angielski, niż angielski, a dodatkowym problemem w zrozumieniu irlandczyka, jest ich akcent i to, jak wypowiadają słowa. Czasami można poczuć się, jak byśmy starali się zrozumieć kogoś, kto przesiedział cały dzień w pubie i wypił z 15 piw 🍻. Jedno jest pewne. Z ust Irlandczyka nigdy nie usłyszymy słów krytyki odnośnie angielskiego. Dla nich zawsze świetnie mówimy, mimo tego, że doskonale wiemy, jaki poziom angielskiego reprezentujemy.
- „Imprezy” trwają 7 dni w tygodniu. Po pracy ciężko spracowani udają się do pubów, aby tam oddać się delektacji piwa Guinness albo innego, jak ktoś nie przepada za Guinnessem. Ważne, żeby napić sie piwa przed pójściem spać. Natomiast weekendy, a wszczególności niedziela, jest dniem rodzinnym. Większość irlandzkich rodzin, zabiera swoje pociechy do pubu na obiad i tam siedzą cały dzień, a dzieci biegają i robią co chcą. Ważne żeby rodzice mogli się spotkać i napić się piwka 🍻.
- Transport: Autobusy 🚌 w Irlandii są dwupiętrowe a bilety kupuje się u kierowcy. Luas 🚄, to tramwaje, które jeżdżą po Dublinie. Można czasami w nich spotkać nawet konia 🐎. Naprawdę i raczej nikogo to nie dziwi specjalnie. No może turystów i nowoprzyjezdnych 😉.
W takim oto skrócie widzę Irlandię „Moimi Oczami”.
Wasza,
Chwila dla Ciebie