Wakacje
( Część 14 )
Wakacje, czas relaksu i pięknej pogody. Trochę więcej wolnego czasu i szansa na zwiedzanie Kanady. I tak też zrobiliśmy. Wakacje były dość intensywne w porównaniu do zwykłych miesięcy, ale może też dlatego, że mieliśmy więcej czasu i piękną pogodę. Nie dlatego, że mąż miał urlop, bo przecież dopiero zaczął pracę, ale dlatego, że teraz lepiej było się wszystkim dopasować.
Wróćmy na chwilę do mojego męża. Jak już wiecie pracował w hotelu Fairmont. Długo się tam nie napracował, ponieważ jak już pojawiliśmy się w Kanadzie i wieść się o tym rozeszła 😉, odezwał się do niego jego znajomy, który pracował w The Ritz Carlton Toronto. Zapytał, czy chciałby wrócić do Ritza, na co mój mąż się zgodził. Potem poszło już z górki. Zostało to przekazane Generalnemu Menadżerowi hotelu i akurat tak się złożyło, że potrzebowali Menadżera do Restauracji TOCA. Idealny czas i miejsce, można by powiedzieć 😁. I nagle po pół roku mąż wrócił do Ritza. Powiem Wam, że co jak co, ale nic tylko pozazdrościć 😉. W tym hotelu można spotykać przeróżne gwiazdy 🤩 i ważne osobistości. Osobiście obsługiwał nawet Morgana Freemana / Al Pacino i wiele innych sławnych osób. Fajne doświadczenie. Będzie miał co wspominać. Teraz zostawmy jego pracę i zacznijmy wakacje pełną piersią 😎.
Jak wakacje, to wakacje, trzeba gdzieś pojechać. Na początku Patrycja z Rafałem zabrali nas na wycieczkę do The Spencer Adventure Park. Jest to rezerwat przyrody, z wodospadami i innymi atrakcjami. Wszystko tam jest takie przestronne, że od razu człowiek może poczuć się zrelaksowany. Takie spotkanie z naturą.
Wodospad Webster w Spencer Park
Kolejna wycieczka była do Bronte Park. Trochę inny niż The Spencer Adventure, ale też bardzo przyjemny. W tym parku można było zobaczyć, jak kiedyś mieszkali i żyli ludzie. Ich domy, gospodarstwa, traktory a także inwentarz zwierzęcy. Na koniec w stodole dzieci mogły pobawić się na zjeżdżalni i innych atrakcjach. Bardzo ciekawe doświadczenie.
The Bronte Park
W pozostałe wolne dni również wybieraliśmy się z dziećmi do Toronto, żeby pozwiedzać co nieco. Na początku popłynęliśmy na Toronto Islands, gdzie dzieci miały frajdę, bo okazało się, że znajduje się tam park rozrywki 🎡.
Mapa Parku Toronto Island (przepraszam za kadr ale chyba musiało strasznie wiać 😉 )
Pozwiedzaliśmy centrum Toronto, poszliśmy nawet zwiedzić CN Tower, ale niestety nam się nie udało. Kolejki były tak długie, że chyba dostalibyśmy się tam dopiero w nocy. Na pocieszenie obejrzeliśmy wieżę z zewnątrz. No cóż, tym razem się nie udało, trzeba wybrać się po raz trzeci. Do trzech razy sztuka, może się uda 😉.
CN Tower
Przy tak pięknej pogodzie, jaką mieliśmy, czasami towarzystwa dotrzymywał nam mały szop. Urocze stworzonko, ale niekoniecznie mile widziane przez właścicieli domów, bo niestety dobierały się do koszy ze śmieciami i penetrowały je, rozrzucając przy okazji śmieci dookoła.
Czyż nie uroczy 😍
Wakacje to też czas grilla i wspólnych spotkań. Dzięki temu też poznaliśmy resztę cudownej rodzinki Patrycji i Rafała. Pozostały czas mieliśmy wypełnioną spacerami. A że uwielbiamy piesze wycieczki, toteż zawsze spacerkiem wybieraliśmy się z dziećmi do sklepu na zakupy. Odległość od domu w okolicach 2 km, co zajmowało nam przy dobrym wietrze 😉 25 minut, ale że zawsze szliśmy z dziećmi i raz na jakiś czas trzeba było się zatrzymać, bo coś ciekawego się natrafiło po drodze, a do tego przechodziliśmy przez lasek, a tam dużo ciekawych rzeczy zawsze było, to wiadomo, że schodziło się trochę dłużej. Powrót był jeszcze dłuższy, bo przy wejściu do lasku był plac zabaw, i absolutnie nie można było przejść obok niego obojętnie. Wiadomo, jeszcze by się obraził i huśtawki nie chciałyby potem się bujać. Za duże ryzyko. Nie można było na to pozwolić i tak oto plac zabaw stał się naszym rytuałem 😉.
Udało nam się też odwiedzić znajomych w Toronto, którzy przyjechali do Kanady prawie rok wcześniej przed nami. Z Justynką poznałyśmy się dosłownie chwilę przed naszą wyprowadzką do Niemiec a ich do Kanady. Potem widziałyśmy się w Kanadzie raz, właśnie na tych odwiedzinach.
Korzystaliśmy również z wszechobecnych splash padów, które były prawie w każdym możliwym miejscu. Na pewno w każdym parku i nie ukrywam, że przy takiej pogodzie były idealnym rozwiązaniem na ochłodę i atrakcją dla dzieci.
Gellert Community Park – Splash Pad
Pod koniec wakacji, spacerując wzdłuż wybrzeża, trafiliśmy jeszcze w kilka ciekawych miejsc. Skorzystaliśmy również z plaży w Toronto, z której zresztą zrobione zostało zdjęcie naszych dzieci we wpisie „Miłość”, a zdjęcie plaży możecie zobaczyć we wpisie „Za Oceanem”.
Mieszkając w Kanadzie, nie ominęliśmy też Chinatown i Oceanarium. Zdjęcia oraz filmiki z Ocearium zamieszczę w osobnym wpisie. Więcej zdjęć z Toronto możecie zobaczyć w Galerii w albumie Kanada a na zdjęcia z wizyty w The Spencer Adventure zapraszam za tydzień 😊.
Wasza,
Chwila dla Ciebie