Mój Horyzont

Walcz i Zwyciężaj

 

Jak już zapewne przeczytaliście wcześniej, dopadła mnie straszna choroba, która w obecnych czasach dotyka bardzo wielu ludzi. Dla większości jest to choroba, o której nie chcą mówić, przyznawać się do niej, a nawet przyjmować do swojej świadomości, że i ich dopadła. Jej nazwa wzbudza zażenowanie, wstyd, upokorzenie oraz inne odczucia i emocje, ale fakt jest faktem. Ona była, jest i będzie. Tym bardziej że czasy niestety zmieniają się w tę gorszą stronę bardziej niż w tę lepszą. Mam tu na myśli między innymi pracę, za którą człowiek goni i życie mija mu niezauważalnie. Zatracając się w niej, by zarobić pieniądze, aby mieć na życie lub boi się sprzeciwić szefowi i pracuje jak „niewolnik” po 13 godzin dziennie by jej nie stracić. Ta choroba to depresja.

Spotkałam się wielokrotnie z osobami, które jak usłyszały połączenie dwóch słów depresja i psychiatra, to uważały, że taka osoba to już jest nienormalna. Nic bardziej mylnego. Ona jest po prostu zagubiona. W dzisiejszych czasach nic nie jest pewne i każdy boi się o jutro, co doprowadza niektórych właśnie do depresji. Dlatego musimy nauczyć się o tym rozmawiać jak żyć z depresją, a także Ci, którzy jej nie mają, a przede wszystkim właśnie Ci, powinni się nauczyć, jak żyć z osobami z depresją. Osoba chora na depresję widzi świat zupełnie inaczej. Jest dla niej bardziej przerażający, odległy, nieosiągalny, podstępny, oceniający, szary, odpychający i wiele, wiele innych. Natomiast siebie w tym świecie zazwyczaj albo widzi na samym końcu, albo nawet wcale. I to jest w tym wszystkim najgorsze.

Według mnie 1/4 sukcesu zależy właśnie od tych ludzi, którzy nas otaczają, od naszych najbliższych oraz tych, co z nami mieszkają. To Oni są w stanie udzielić nam „pierwszej pomocy”, dopóki nie dotrzemy do specjalisty. Ich wsparcie, ciepłe słowa, zrozumienie i miłość, jaką są w stanie okazać takiej osobie chorej na depresję, jest bezcenna. Uwierzcie mi, wiem, co piszę. Teksty typu: „Weź się w garść”, „przestań się nad sobą użalać”, „nic ze sobą nie robisz”, „weź się wreszcie ogarnij” i wiele innych tego typu podobnych, to najgorsze co można wtedy usłyszeć. To taki przysłowiowy „gwóźdź do trumny”. Chorzy bardzo często nie okazują po sobie, że cierpią na depresję, co też nie jest dobre, bo otoczenie nieświadomie wypowiadając takie komentarze, tylko ich jeszcze bardziej dołuje, wcale o tym nie wiedząc. Z drugiej zaś strony osoby chore nawet same o tym nie wiedzą, że są chore, albo właśnie tak jak wspomniałam na początku, wypierają ten fakt, z obawy przed osądem innych, że są nienormalni.

Ja wiem, że to nie jest łatwe. Wiem też, ile trzeba mieć do tego cierpliwości, ale gdy wiemy, że może to pomóc tej osobie, czyż nie jest to warte? Najpiękniejszą zapłatą za tę pomoc jest widok choćby jednej iskierki radości i uśmiechu tej osoby. Uwierzcie mi, nie ma nic lepszego, bo dzięki tej radości korzystają również wszyscy, którzy ją otaczają, a najbardziej jej najbliżsi, rodzina i przyjaciele. 

Depresja to taka bardzo powolna śmierć. Jeżeli nic z tym nie robimy, umieramy od środka. Umiera nasza osobowość, nasz mózg, nasze ja, a w najgorszych przypadkach nawet doprowadza do samobójstwa. Dlatego też nie powinniśmy wstydzić się o tym mówić i bać się do tego przyznawać, bo nieleczona depresja może wyrządzić więcej szkody, niż nam się może wydawać. Takich stwierdzeń typu: ja nie pójdę do żadnego psychologa, a tym bardziej psychiatry, bo nie jestem nienormalny albo nie jestem wariatem, uwierzcie mi, powinniśmy się wstydzić. 

Moja depresja trwała, tak myślę, ok 8 lat. Zaczęła się po drugim porodzie. Dość długo z nią walczyłam. Z przerwami na kolejne dwie ciąże, ale wygrałam. Nie poddałam się. Wiem, ile kosztowało to mojego męża i ile straciły na tym moje dzieci. Doceniam to, że przetrwał ze mną ten ciężki dla mnie czas. Bardzo mi to pomogło, a teraz czas na zrehabilitowanie się 😉. 

Tak więc moi drodzy, głowa do góry, kto musi, niech walczy. Nie poddawać się absolutnie. Póki istnieje iskierka nadziei

WALCZ! – ZWYCIĘŻAJ! – lub POMÓŻ ZWYCIĘŻYĆ! 

DAJMY SOBIE POMÓC I POMAGAJMY

 

Ściskam Was mocno, pełnym Miłości uściskiem 😍🧡.

 

 

Wasza,

Chwila dla Ciebie

10 komentarzy

    • Marta

      Jestem w trakcie.. .. po bardzo ostrym wyczerpaniu organizmu 10 sierpnis. Tez mam pozostalosci po emigracji, po okropnym rozwodzie, po okropnym poczuciu leku czy znajde prace, po okropnym meczeniu sie sama ze soba ile jestem wart (dobytek po polskiej rodzinie), po 20 latach meczenia sie: kim chce byc i jaki zawod wykonywac 🤔🙈(niby studiowalam, niby w roznych miejscach pracowalam zagranica, a tak naprawde nic nie umiem, i wykonuje prace ktorej nie znosze), walcze z moimi marzeniami, ktore bojkotuje i nie umiem wystartowac z miejsca. I tak sie mecze, az wrocilam z urlopu, niby wypoczeta, a tu nagle moje cialo sie zbuntowalo i nie umialam sie obroc na drugi bok. Wylam z bolu.!!nadal boli cale cialo!!!! , troche mniej bo chyba jednak krople dzialaja (mam naturalny produkt na bazie kwiatow). W poniedzialek zaczynam na nowo terapie tym razem somatyczna. Chce sobie pomoc, krzycze o pomoc!!! , bo boje sie, ze ktoregos dnia na dobre sie rozchoruje. Slucham buddystycznych mnichow, chce zaczac medytacje, bo chce znalezc wewnetrzny spokoj. Chce przestac czuc mysli, ktore nadchodza zwlaszcza noca.

      • Monia

        Zachęcam Cię Martuniu jednak do sposobu najlepszego, najskuteczniejszego, który wiem z własnego doświadczenia oraz innych osób, które w niesamowity sposób doświadczyły realnej obecności i mocy Boga żywego zawartego w Biblii. A ten różaniec ofiaruję w Twojej intencji 😍.

        https://www.youtube.com/watch?v=zTy6uoYL4x8

        I zerknij na człowieka, który zna buddyzm od podszewki, który opisuje jakie zło i spustoszenie dokonało się w Jego życiu przez te medytacje itp.

        https://www.youtube.com/watch?v=PtGePYyqX2I

        Pozdrawiam
        Monia 😊

        • Marta

          Monika bardzo dziekuje. Nie jestem katolikiem, ale za wszelka modlitwe dziekuje. Slucham duzo o buddyzmie, staram sie koncentrowac na oddechu, robie cos na zasadzie medytacji. Najlepiejsza forma medytacji to gory. Po dluzszej przerwie wlasnie spowodowanej depresja postanowilam stawic czola i wczoraj wrocilam z lodowca. Tym bardziej kocham to moje zmeczenie gorskie bo znow siegnelam szczytu 4000 metrow. Mnie cale zycie mowiono czego nie wypada robic, i ze te gory tez nie sa dla matki samotnej z dwojka dzieci. Tymczasem ludzie zyjcie jak pragniecie, tworzcie wspomnienia, bo niktza was tego nie przezyje. Sciskam

      • Chwila dla Ciebie

        Martusiu, współczuję Ci bardzo i domyślam się co przechodzisz. Pamiętaj, że nie jesteś w tym sama 😍. Z tego co widzę to już dostałaś wsparcie duchowe 😇. Martusiu, gdybyś bardzo potrzebowała do kogoś się odezwać a nie miałabyś do kogo w danej chwili, to śmiało nie krępuj się. W kontaktach masz adres email, na który możesz pisać. Ściskam Cię mocno 😘.

  • Babskie Rzeczy

    Niestety to jedna z chorób cywilizacyjnych naszego wieku. Bardzo łatwo w nią popaść również przez media społecznościowe, przekaz medialny, gdzie kreowane jest idealne życie i idealni ludzie… Dlatego w sposób nieidealny, bez upiększania tworzę swój profil „Babskie rzeczy”, gdzie możesz poczuć się swobodnie i wpadać do mnie bez makijażu 😀 Dzisiaj recenzowałam książkę „Pieprzyć to!”, zapraszam na transmisję https://www.facebook.com/babskierzeczy .
    Pozdrawiam Cię serdecznie!!

  • Aneta Boritzka

    Rzeczywiście z depresją boryka się teraz coraz więcej osób. Pęd życia, stres, ciągłe zmiany w naszym życiu nie są sprzyjające, by czuć się w tym wszystkim bezpiecznie. Depresja ma to do siebie, że lubi się nawracać dużo sił dla wszystkich zmierzających się z depresją!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *